LETNIE ŻYCIE – GRADOBICIE

Choć składa się z bryłek lodu, z nieba spada najczęściej w okresie letnim. Co sprawia, że w ciepłe dni wakacyjne życie uprzykrza nam taki pogodowy paradoks?

Grad jest rodzajem opadu atmosferycznego. Składa się z bryłek lodu (czyli wody w stałym stanie skupienia), które nazywane są gradzinami lub gradowinami. Średnica gradowych kulek to zwykle niecały 1 cm, ale zdarza się (zwłaszcza podczas gwałtownych burz), że wzrasta ona pięciokrotnie, przez co może już powodować znaczne zniszczenia.

Grad wielkości kurzego jaja może niszczyć pola, wybijać szyby i wgniatać karoserię samochodów, zbijać dachówki i zrywać liście z drzew. W Polsce gradobicia najczęściej pojawiają się w górach (nawet kilkanaście rocznie), ale zdarzają się również na północy kraju – zwłaszcza w okolicach Łeby i Jastrzębiej góry (to najdalej wysunięta na północ część wybrzeża).

Gradobicie może trwać nawet kilka godzin. Zjawisko najczęściej występuje podczas ciepłych miesięcy, towarzysząc letnim burzom. Połączone jest z mocno rozbudowanymi na niebie burzowymi chmurami typu cumulonimbus. Powstają one, gdy nagrzane upałem powietrze unosi się do góry, wędrując na wysokość nawet kilkunastu kilometrów. W chmurach z para wodna zamienia się w krople wody, gdyż temperatura zmniejsza się wraz z wysokością. Jednak przy ich dalszym wypiętrzaniu na jeszcze wyższe partie atmosfery (siła gorącego powietrza wypiera chmury nawet do 15 km od powierzchni), krople wody zamieniają się w kryształki lodu (temperatura spada poniżej zera), które są oblepiane przez kolejne, wypychane do góry krople wody. W ten sposób powstają gradowe kulki. Gdy jest ich już sporo i stają się ciężkie – spadają na ziemię (właśnie w postaci gradu).

Dlaczego dzieje się to tylko latem? To kwestia temperatury powietrza przy gruncie: latem woda intensywnie paruje i przemieszcza się w górę. Z nagrzanego podłoża do atmosfery kierowane są pionowe prądy powietrza. Im cieplej przy powierzchni ziemi, tym bardziej wypiętrzają się chmury, wędrując aż do obszarów, w których panują ujemne temperatury. Ponieważ zimą jest chłodniej, podłoże się nie nagrzewa i skroplone powietrze nie ma szans zawędrować na aż tak duże wysokości.

Największe udokumentowane gradziny w Polsce, które spadły w lipcu 2007 r. na Lubelszczyźnie, miały średnicę aż 10 cm! Region został nawiedzony przez gradobicie także w tym roku – pojawiły się wtedy kule o średnicy do 7 cm. W lipcu 2016 r. rekordowe gradobicie pojawiło się także w Holandii – zobaczcie, jak imponującą gradową kulę opublikował na FB jeden z internautów.
wsparcie merytoryczne: wikipedia.pl, twojapogoda.pl, tvnmeteo.tvn24.pl, rmf.fm, podroze.onet.pl

About the author