MORSUJ NA ZDROWIE!

Kąpiele w lodowatej wodzie na świeżym powietrzu mogą mieć dobroczynny wpływ na zdrowie. Spróbujcie sami!

Sprawne i zdrowe ciało, odporne na choroby i niskie temperatury – jeśli o nim marzysz, spróbuj morsowania. Jego doskonały wpływ na zdrowie to nie mit! Kąpiele w lodowatej wodzie hartują organizm, dzięki czemu zaczyna on sobie radzić lepiej nawet w niesprzyjających warunkach.
Jesteś typowym zmarźlakiem, który uwielbia wygrzewać się pod kocem, nie rozstaje się z termoforem i ubiera się na cebulkę? Tym bardziej spróbuj morsowania! Udowodniono, że regularne kąpiele w zimnej wodzie zwiększają tolerancję organizmu na niskie temperatury i przywracają naturalny mechanizm termoregulacji. Dlatego Morsy nie lubią zbyt nagrzanych pomieszczeń. Jeśli nie przemawiają do Ciebie argumenty prozdrowotne – pomyśl, że morsowanie może być niezłym sposobem, by zaoszczędzić na rachunkach za ogrzewanie;P

Ten rodzaj aktywności pomaga nie tylko na przeziębienia, ale również na takie schorzenia jak np. astma, reumatyzm, migrena, nadciśnienie, wrzody czy choroby skóry. Jest też sprzymierzeńcem w walce z nałogami – podczas kąpieli wydzielają się endorfiny, które uczą ciało i psychikę, że więcej radości niż z wyniszczających nałogów, można czerpać ze zdrowego wysiłku. Fińscy naukowcy udowodnili też, że kąpiel w lodowatej wodzie lub pobyt w kriokomorze w temp. – 110 st.C. ma wpływ na wyrzut hormonów (noradrenaliny), które zmniejszają ból i hamują stany zapalne w organizmie.
To nie wszystko! Endorfiny związane z morsowaniem są w stanie wyzwolić również kreatywność i potencjał twórczy. Zacznij morsować, a będzie Ci łatwiej odkryć, jakie ukryte talenty i pasje mogą w Tobie drzemać.

Parę lat temu znajoma zaproponowała wspólne cykliczne sesje w saunie, usytuowanej przy promenadzie nad zatoką. Po parunastu minutach spędzonych w cieple, biegłyśmy przez plażę by wskoczyć do morza. Przy tak rozgrzanym ciele, ten krok wydaje się łatwiejszy. To był dla mnie świetny początek przygody z morsowaniem, bo wtedy dowiedziałam się, że bardzo orzeźwiające morskie kąpiele w sezonie zimowym można też powodzeniem robić po dobrej sportowej rozgrzewce. – opowiada nasza znajoma „Morsowianka” z Gdańska – Początkowo, zimne kąpiele to przełamanie bariery komfortu i obaw, a potem zauważalne profity takie jak zwiększająca się odporność, napięta skóra całego ciała, przewietrzona głowa, pozytywne emocje i uśmiech na twarzy.

Lubisz spędzać czas w doborowym towarzystwie? Morsy to zwykle silnie zorganizowana i zintegrowana społeczność ludzi, którzy aktywnie wdrażają w życie zdrowe nawyki, wzajemnie się motywując. Co więcej, każdy może do takiej społeczności dołączyć. Głównym wymogiem jest chęć! Ważne, by być „ogólnie zdrowym” – z morsowania wykluczają poważne problemy z krążeniem lub ciśnieniem. Nie można też zażywać lodowatych kąpieli podczas przeziębienia. Jeśli jednak już zaczniesz – z dużym prawdopodobieństwem z czasem zapomnisz, że coś takiego jak przeziębienie w ogóle istnieje.

Jak to działa? krótkotrwałe zanurzanie organizmu w zimnej wodzie pobudza go do reakcji obronnej, w wyniku której następuje proces hartowania. Morsowanie można porównać do krioterapii, z powodzeniem stosowanej przez lekarzy w terapii wielu schorzeń. Kąpiel intensywnie pobudza krążenie, dzięki czemu organizm staje się lepiej odżywiony i łatwiej się regeneruje (statystyki mówią, że Morsy zapadają na choroby górnych dróg oddechowych nawet 40% rzadziej niż reszta społeczeństwa). Zimne kąpiele, stosowane regularnie, obniżają także poziom insuliny we krwi.

Morsowanie to sposób na zdrowie, ale także na urodę. Odpowiednie ukrwienie znacznie poprawia stan skóry. Ponadto, kąpiele działają odstresowująco i pozwalają naładować baterie po ciężkim tygodniu. A człowiek zregenerowany i wypoczęty to człowiek szczęśliwy i piękny. Zanurzenie w chłodnej wodzie to dla organizmu bardzo duży wysiłek energetyczny – porównywalny z szybkim joggingiem – dlatego morsowanie pomaga też schudnąć.

Jak się kąpać? Warto wiedzieć, że po 12 minutach kąpieli w zimnej wodzie Twoje zdrowie może być silnie zagrożone. Dla uniknięcia skrajnego wychłodzenia zaleca się więc, żeby kąpiele trwały maksymalnie 3 minuty. Na początek możesz zanurzyć się zaledwie na kilkanaście sekund – tyle w zupełności wystarczy, by Twój organizm odczuł korzystne oddziaływanie morsowania. Później daj sobie czas na regenerację – od 24 do nawet 48 godzin. Warto w tym celu wybrać się np. do sauny.

Zanurzenie to jedno, ale bardzo ważna jest także rozgrzewka i to, co zrobisz po wyjściu z wody. By utrzymać temperaturę ciała, warto wykonać wtedy ćwiczenia aerobowe (np. bieganie, rower), które pozwolą dotlenić organizm, co zapewni dodatkową produkcję ciepła. Gdy już wchodzisz do wody pamiętaj, że siła rąk i nóg pod wpływem chłodu może zmniejszyć się nawet kilkukrotnie. Nie wykonuj gwałtownych ruchów i spokojnie oddychaj. Uwaga – do wody wchodzisz w rękawiczkach, szaliku i czapce, a do przerębli – nawet w butach. Wszystko po to, by uniknąć odmrożeń i nadmiernego wychłodzenia organizmu. Po wyjściu poruszaj się trochę, a następnie ubierz i rozgrzej gorącym napojem.

By utrzymać formę i zdrowie, wystarczy morsować raz w tygodniu. Co ciekawe, najtrudniejszy nie jest wcale pierwszy, ale dopiero drugi raz – kiedy wiesz już, czego się spodziewać i zaczynasz się tego bać. Warto się jednak przemóc i czerpać korzyści płynące z ożywczych kąpieli. Przy odpowiednim przygotowaniu i świadomości możliwości swojego organizmu, zalet morsowania jest bowiem bardzo wiele, a główne ryzyko tkwi w tym, że ten sposób spędzania może wciągnąć Cię na tyle, że pozostanie z Tobą na zawsze:) To co, próbujemy?

MORSY są również w naszej ekipie! Amatorką kąpieli w zimnej wodzie jest m.in. Katarzyna Pawlak, Młodszy specjalista ds. Inwestycji w GIWK, która o tej aktywności wypowiada się z wielkim entuzjazmem.
O morsowaniu myślałam już od liceum, podobała mi się ta niesamowita energia w ludziach, którzy uprawiają ten rodzaj aktywności. Dużo na ten temat czytałam, ale dopiero po 10 latach odważyłam się wejść do lodowatej wody. Rafał wspomniał w pracy o sobotnim morsowaniu i namówił mnie, abym dołączyła do grupy Morsów. To był bodziec, który pchnął mnie ku zrealizowaniu jednego ze swoich „szalonych” postanowień. Po dojechaniu na plażę chciałam skapitulować, ale dopingowana przez pozostałe Morsy zdecydowałam się spróbować. Tak mi się spodobało, że kupiłam sobie buty neoprenowe, które znacznie podnoszą komfort morsowania, i podjęłam kolejne próby: za tydzień, za dwa…

Staram się morsować raz na tydzień, zazwyczaj jest to weekend. Ważne, aby dopisała pogoda, nie wiał silny wiatr. Podobno niesamowite uczucie daje kąpiel w kilkunastostopniowym mrozie. Podobno, bo jeszcze nie miałam okazji spróbować, ale na pewno zrobię to niebawem, o ile wróci do nas zima 🙂

Po krótkiej kąpieli w zimnej wodzie, poprzedzonej dobrą rozgrzewką, nigdy nie odczułam negatywnych skutków niskiej temperatury. No może poza tym, że częściej muszę schładzać pomieszczenia, w których przebywam na co dzień, a nie wszystkim to odpowiada 😉
Morsowanie nie gwarantuje, że nie będziemy się w ogóle przeziębiać, jednak gdy już złapie nas infekcja – szybciej z niej wychodzimy, organizm się mobilizuje. Moja pierwsza kąpiel w styczniu sprawiła, że lekki ból gardła minął już następnego dnia.

Polecam morsowanie! Nawet jeśli nie jesteśmy przekonani do właściwości prozdrowotnych, warto spróbować, choćby dla tego dreszczyku emocji i zastrzyku pozytywnej energii.

PRZEKONANI? A może wśród Was są już osoby, które praktykują morsowanie? Jeśli tak, na którąś
z kąpieli koniecznie weźcie nas ze sobą!

wsparcie merytoryczne: musculator.pl, supermaraton.kalisz.pl, wikipedia.org, urodaizdrowie.pl

Następny artykuł

Do biegu, gotowi… PIĆ!

About the author